poniedziałek, 19 października 2015

04 · Of the Night

Ja wiem, moja interpunkcja to koszmar. Przepraszam za to, jednak od zawsze mam z nią problem. Jest to też przyczyna niższych ocen przy wypracowaniach na polskim :(

Bastille - Of the Night

Mikey's POV
Wyszłam szybko z mieszkania gdy zobaczyłam samochód Zayna pod domem. W topie, bluzie i legginsach zbiegłam po schodach. I tak miałam iść pobiegać. Auto było, jednak Zayna nie było. Stałam chwilę w miejscu i ruszyłam biegiem do lasu. Jak zawsze, o tej samej porze. Podciągnęłam rękawy bluzy i zaczęłam biec. Znowu to czułam. Że ktoś za mną idzie. Że ktoś mnie obserwuje. Przystanęłam i rozejrzałam się.
- Kto tam jest? - zawołałam. Mój oddech był przyśpieszony. Nie tylko od biegu, byłam przerażona - H-halo?
Coś się poruszyło. Pękła jakaś gałąź. Nigdy nie płaczę ale teraz w moich oczach wezbrały łzy. Cała drżałam, odwróciłam się i zaczęłam biec ile sił w nogach. Po moich policzkach spływały łzy, a ja wchodziłam w głąb lasu chcąc stać się nie widoczną między drzewami i krzakami. Krztusiłam się łzami i co chwila zerkałam za siebie. Zahaczyłam stopą o korzeń i wywaliłam się. Jęknęłam cicho ale zaraz zaczęłam czołgać się za krzak. Starałam się nie wydawać żadnych dźwięków. Zobaczyłam jakąś postać idącą i rozglądającą się. Przycisnęłam dłoń do ust by nie usłyszał mojego szlochu. Wpatrywałam się jak przystaje w miejscu. Wyjmuje telefon z kieszeni.
- Zgubiłem ją - warknął do komórki. Zacisnęłam powieki gdy po moich policzkach spłynęły świeże łzy. Niech to się skończy, błagam niech to będzie sen. Zły sen. Ten ktoś poszedł dalej, a ja zaczekałam jeszcze chwilę. Bałam się ruszyć. Byłam przerażona faktem że ktoś mnie naprawdę gonił. Że nie pierwszy raz. A co jeżeli wciąż czekał gdzieś za drzewem? Chciałabym żeby Zayn tu był. Jak zawsze mnie uratował. Potrzebowałam go teraz.
Poruszyłam się przerażona gdy mój telefon zadzwonił. Szybko wyciszyłam go widząc że to mama dzwoni. Wzięłam kilka drżących oddechów i odebrałam starając ukryć to że przed chwilą umierałam ze strachu zapłakana.
- H-halo? - odchrząknęłam - Halo? - powtórzyłam.
- Hej myszko - powiedziała jak zwykle wesołym głosem - Jak tam? Nie dzwonisz.. 
- Jakoś tak. Przepraszam. A co u Was? Wszystko okay? - wciąż nerwowo wyglądałam zza krzaków. Mówiłam przyciszonym głosem.
- Wszystko w porządku Mikey? Jesteś jakaś dziwna..
- Wszystko Okay Mamo. Tylko jestem trochę zajęta. Zadzwonię później, dobrze? Pa! - rozłączyłam się i wsunęłam telefon ponownie do zapinanej kieszeni w bluzie. Powoli wstałam i wytarłam mokre policzki. Szłam powoli do domu rozglądając się. Ale w połowie drogi i tak zdecydowałam się biec. Chciałam jak najszybciej wydostać się z lasu. Wbiegłam do kamienicy, dźwięk moich kroków obijał się o ściany. Zdyszana biegłam po schodach. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu i po prostu zawinąć w koc i nigdy nie wychodzić z łóżka. A już na pewno nie będę biegać po tamtym lesie. Krzyknęłam gdy ktoś objął mnie ramieniem przy drzwiach. Zaczęłam się szarpać aż w końcu ten ktoś nie obrócił mnie w swoją stronę. Zayn patrzył na mnie zdezorientowany.
- Co się stało Mikaela? - złapał mnie za ramiona patrząc na mnie uważnie. Nie myśląc nad tym długo, wtuliłam się mocno w niego. Znowu zaczęłam płakać. Objął mnie i zaczął głaskać po plecach i włosach. Uspokajał mnie - Spokojnie Mikey, jestem tu. Nic ci nie grozi.. - wyszeptał. Nazwał mnie Mikey. Pierwszy raz tak do mnie powiedział. Wtuliłam się w niego mocniej. Czułam się bezpieczna gdy jest przy mnie. Bo zawsze jest wtedy gdy go potrzebuję.. no cóż, przeważnie.
- W-wiem - siąknęłam nosem. Sięgnął do kieszeni mojej bluzy i wyjął klucze od mojego mieszkania. Otworzył drzwi i wprowadził mnie do środka. Usiadłam na kanapie, a on kucnął przede mną. Zdjął skórzaną kurtkę i rzucił ją obok mnie. Spojrzał mi w oczy i pogłaskał po policzku.
- Co się stało? - starł kciukiem moje łzy.
- Ktoś mnie śledził - wyszeptałam - Ktoś mnie obserwuje od kilku dni.. - splotłam palce, moje dłonie drżały - Wcześniej aż tak się nie pokazywał. Tylko sprawiał że miałam jedynie wrażenie iż ktoś za mną idzie. Ale dzisiaj.. dzisiaj mnie gonił - głos mi się załamał, znowu zaczęłam płakać.
- Mikaela, uspokój się. Masz nie płakać Mikey - powiedział twardo. Myślałam że jest zły ale gdy przeniosłam na niego zapłakany wzrok to nie był. Patrzył na mnie czekając aż się uspokoję. Wstrzymałam oddech po czym powoli go wypuściłam z płuc - Już? - skinęłam głową ponownie siąkając nosem - Oddychaj - uśmiechnął się delikatnie - Wdech i wydech - poinstruował mnie jednocześnie prezentując. Parsknęłam krótkim i cichym śmiechem - Lepiej - pogłaskał mnie po głowie. Wyprostował się - Jesteś pewna że ktoś za tobą chodzi Mikaela?
- Mógłbyś mówić do mnie Mikey? Wolę jak mówisz Mikey - przygryzłam wargę patrząc na niego z dołu. Patrzył na mnie chwilę ale nie uśmiechał się. Co zrobiłam nie tak? Poprosiłam tylko by mówił do mnie Mikey, czyli tak jak mówią wszyscy.
- Jesteś pewna że ktoś cię śledził? - powtórzył bez emocji wpatrując się we mnie. Odwróciłam wzrok i skinęłam głową.
- Tak. Nie wymyśliłabym sobie tego Zayn - wymamrotałam.
- Załatwię to. Nie masz się czym martwić - uśmiechnął się do mnie uspokajająco. Ale ja zmarszczyłam brwi. Odwrócił się i ruszył do drzwi.
- W jaki sposób? - podniosłam się i poszłam za nim.
- Nie martw się tym - powtórzył zerkając na mnie przez ramię.
- Zayn? - stał już na korytarzu a ja w drzwiach. Spojrzał na mnie - Czy.. chciałbyś przyjść do mnie na kolację? Ty zaprosiłeś mnie do klubu, ja zapraszam się na obiad. Taki rewanż - uśmiechnęłam się delikatnie. Patrzył na mnie chwilę - Dzisiaj wieczorem?
Skinął głową.
- W porządku. Do zobaczenia.. Mikey - powiedział odwracając się i schodząc po schodach. Uśmiechnęłam się szeroko i zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie plecami i zsunęłam zagryzając wargę z uśmiechem. Zajrzałam do lodówki i zastanowiłam się co mogę przygotować. Może pieczone ziemniaki i kurczak? Tak, wszystko na to mam. Muszę rozmrozić kurczaka.. W połowie obierania ziemniaków zdałam sobie sprawę że nie umówiliśmy się na konkretną godzinę. Jęknęłam cicho. Może przyjść w każdej chwili. Ale jeżeli na kolację to będzie gdzieś o 8. W porządku. Dam radę. O w pół do ósmej, weszłam pod prysznic. Kurczak był w piekarniku prawie gotowy. Wyszorowałam się, ogoliłam w każdym możliwym miejscu i po wyjściu spod prysznica wysuszyłam szybko włosy. Upięłam je i założyłam na siebie błękitną sukienkę do połowy uda z rękawami 3/4. Po 8 postawiłam kurczaka na stole. Patrzyłam to na naszykowany stół to na zegarek. 20, 20:30, 21, 21:30. Spuściłam głowę gdy po dwóch godzinach siedzenia w miejscu kurczak był już zimny.
Nie przyjdzie.
Może nie chciał? A co jeżeli rzeczywiście jestem dla niego za nudna? Nie umiem się bawić. Jestem żałosna jeżeli myślałam że podobam się komuś takiemu jak Zayn. Schowałam kurczaka i ziemniaki do lodówki. Zsunęłam z siebie sukienkę. Było mi przykro że mnie wystawił. Nawet nie rozkładałam kanapy. W koszulce i bieliźnie położyłam się na kanapie, przykryłam kołdrą i wzięłam jedną poduszkę. Zanim jednak zasnęłam, wstałam szybko i po ciemku podbiegłam do drzwi. Zamknęłam je na klucz i szybko wróciłam do pościeli. Odetchnęłam głośno i zasnęłam.
Obudziłam się w środku nocy. Zmrużyłam oczy i zobaczyłam postać zmierzającą do drzwi. Zaczęłam krzyczeć, a ten ktoś sięgnął do włącznika światła. Patrzyłam przerażona na Zayna.
- Co ty tu robisz?! - krzyknęłam oddychając szybko. Stał w miejscu. Zobaczyłam pojedynczą różę na stoliku przy moim łóżku.
- Wypadło mi coś. Nie mogłeś przyjść do ciebie na kolację..
- Jak tutaj wszedłeś Zayn? - przerwałam mu.
- Zostawiłaś otwarte drzwi.
- Wcale nie - usiadłam opuszczając stopy na podłogę. Zakryłam uda kołdrą i spojrzałam na Zayna który zrobił kilka kroków w moją stronę - Pamiętam jak jeszcze ponosiłam się z łóżka by zamknąć drzwi.. Zayn, jak tu wszedłeś?
- Były otwarte Mikey - powiedział stając przy mnie, kucnął naprzeciwko mnie.
- Nie. Były. - wycedziłam patrząc mu w oczy.
- Jak bym tutaj wszedł gdyby były zamknięte? Mikey, pomyśl trochę - potrząsnął głową. Sięgnął po różę i podał mi ją - Na przeprosiny. Chciałem ją zostawić i wyjść ale.. przepraszam że cię obudziłam.
Wzięłam w dłoń różę. Patrzyłam chwilę na krwistoczerwony pąk. Dotknęłam palcem płatka. Może rzeczywiście nie zamknęłam tych drzwi? Może przyśniło mi się to że wstaję? Nie ważne..
- Jeżeli jesteś głodny to kurczaka wystarczy odgrzać.. - wymamrotałam zerkając na Zayna. Uśmiechnął się delikatnie.
- Dziękuję. W zamian jednak zapraszam cię na obiad. Jutro przyjdę po ciebie o 5. Takie przeprosiny - złapał mnie za rękę. Wstrzymałam na moment oddech.
- Wyjdziemy gdzieś czy..
- Myślałem o restauracji - wzruszył lekko ramionami i puścił moją rękę.
- To ja się męczyłam z robieniem kolacji sama, a ty pójdziesz na łatwiznę? - zażartowałam.
- Za cholerę nie umiem gotować. Nie chcę cie po prostu cię otruć - odparł zaciskając usta.
- W porządku - uśmiechnęłam się. Oddał uśmiech i wstał - Zayn?
- Tak?
- Nie rób tak więcej - powiedziałam cicho, a mój uśmiech znikł.
- Ale jak? - zmarszczył brwi.
- Nie wchodź do mojego mieszkania w środku nocy. Po prostu nie, dobrze? - zacisnęłam usta. Patrzył na mnie aż pokiwał głową.
- Oczywiście Mikey. Nie będę. Ale ja nigdy bym cię nie skrzywdził..
- Wiem - uśmiechnęłam się słabo spuszczając głowę.
- To dobrze. Będę jutro o 5. Ubierz tą śliczną niebieska sukienkę - powiedział wychodząc. Mój uśmiech znikł. Patrzyłam na zatrzaśnięte przed chwilą drzwi. Skąd on wiedział że ubrałam wcześniej niebieską sukienkę?

6 komentarzy:

  1. Genialny ❤
    Kto ją śledzi?!
    Ciekawe skąd Zayn wie o tej sukience...
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. on coś kombinuje... i to jest coś chorego xDD
    Świetny rozdział ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, jakie to urocze! On wie wszystko, a ona nie wie nic. Nie ma zielonego pojęcia, że Zayn wie wszystko. :D Wydaje mi się, że to od niego ktoś ją śledził. Może żeby znowu nie wpadła do jakiegoś rowu? Kto wie? ;3
    Kochana, nie martw się interpunkcją. Znaczy fakt, troszkę razi w oczy, ale ja też miewam tak, że zapomnę o jakimś przecinku. Na szczęście są strony, na których mogę sprawdzić, czy o czyms nie zapomniałam. Moją ulubioną jest ta https://www.languagetool.org/pl/ ;)
    Zostawił różę, kochany ♡
    Buziaki, karmeeleq

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo.. Słodkie <3 ale widzę że mickey zaczyna świrować oby wszystko szybko się wyjaśniło a wiec next Please ^,^ *,*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuje ze to będzie jedno z twoich najlepszych ff! Swietne ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Z czystym sumieniem stwierdzam, że to FF jest NIESAMOWITE, na prawdę bardzo się ciesze, że podałaś mi adres. Na pewno będę stałym czytelnikiem. Powodzenia i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń